sobota, 27 stycznia 2018

Chapel of Stillborn Messiah- Putrid Evil/ Distres split (Putrid Cult/ Iron Blood 2017)

Piwniczne widziadła... Nie wiem, tak jakoś ów tytuł z Kat-owskiego "Bastarda" przyszedł mi na myśl po pierwszych dźwiękach z tego splitu (tak, wreszcie i ostatecznie przekonałem się do tego typu wydawnictw!), i bynajmniej nie jest to odniesienie do samego utworu, a do klimatu materiału, który wspomniana nazwa bardzo dobrze oddaje. Dostajemy solidną porcję Death Metalu starej szkoły, nie mniej, nie więcej, strzał w samo sedno tej sztuki. Putrid Evil serwuje tu materiał niczym z lochu, podszyty charakterystyczną atmosferą (fajne, mistyczne intro z chórami w tle), brudny, garażowy i, jak to się mówi, piękny w tej swojej prostocie. Ciekawym patentem są też dwa naprzemiennie atakujące wokale. Tak na marginesie, warto wspomnieć, że Wojtek i Michał łoją też obecnie w nowo powstałym Witchfuck (polecam!). Dobra, kontynuując temat, Distres natomiast charakteryzuje ciężkie, gęste i zajadłe granie, cuchnące siarką i diabelskie na wskroś.
Słuchając ich części splitu czułem w tym ten sam klimacik co u Witchmaster, chociaż to odrobinę inna parafia, ale z tym samym podejściem do zagadnienia. All in all, balans między obiema częściami został zachowany wzorcowo. Powstała nam, można powiedzieć, esencjonalna wizytówka, jednej z wielu części układanki pt. "Nasze Rodzime Podziemie". Obie grupy pokazały się od jak najlepszej strony i po prostu wymiotły! Dla zwolenników konkretnego Death Metalowego pierdolnięcia spod znaku Azarath, Nunslaughter, Centurion, czy weteranów pokroju Sadistic Intent, Morbid Angel, lub Incantation pozycja obowiązkowa. To bez wątpienia najlepszy split jaki wpadł mi w łapska w ostatnich miesiącach. O takich płytach pisze się zawsze z czystą przyjemnością! Nie mogą zrobić nic innego jak stanowczo polecić wam poniższy kompakt, jest tego absolutnie wart!

http://www.putridcult.pl/
https://putridevil.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/grindingputridevil
https://distres.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/distres666


środa, 24 stycznia 2018

Cień- Fate (Old Temple 2017)

Nie będę ukrywał faktu, że przed "Fate" ani razu nie sięgnąłem ani po epkę, ani pod debiut Cień. Jakoś mi ten zespół uciekał bokiem w natłoku innych rzeczy, nigdy też nie było bodźca aby sięgnąć do ich twórczości. No, ale sprawa zostaje w tym momencie nadrobiona, bo "Fate" niesamowicie mnie zaintrygowało. Generalnie rzecz biorąc jest to Black Metal, ale poniekąd eksperymentalny, bardzo kompleksowy, czerpiący z wielu źródeł, a przede wszystkim niosący bardzo wyraźny ładunek emocjonalny i niecodzienny, nostalgiczno- refleksyjny, mroczny klimat na który położony jest tu konkretny nacisk. "Fate" czerpie garściami nie tylko z oryginalnych rozwiązań jakimi mogą poszczycić się grupy pokroju Furii, Thaw, Mgły, Mord'A'Stigmata czy niedawno objawionemu scenie Czort. Black Metalowy trzon kompozycji na płycie wspomagany jest przez wpływy Doom Metalowe, progresywne, a nawet stricte rockowe. Tworzy to miraż, który nie każdy fan kupi, metalowi ortodoksi czy osoby oddane czysto oldschoolowej formie metalu mogę kręcić nosem, nie musi tak być, ale może. Niezbite jest jednak to, że muzycy Cień, są w swej sztuce wizjonerscy i nie dają się tak od razu zaszufladkować, nie boją się prób, nie boją się tworzyć czegoś co może iść pod prąd. I to właśnie jest godne szacunku. Mimo bycia zapatrzonym przede wszystkim w tradycyjne, prostsze granie, ta płyta zdobyła mnie praktycznie po pierwszym odsłuchu i wiem, że z czasem do niej wrócę bo ma sporo do zaoferowania, jest bardzo złożona i czuję, że nie wszystkie jej aspekty da się tak od razu wyłapać- jest wyzwaniem. Kreuje swoimi dźwiękami wyjątkową, osadzoną w odcieniach czerni atmosferę. Old Temple miało nosa do tej grupy, tylko pogratulować! No i samo wydanie, jak to w przypadku wspomnianego wydawcy- ręcznie numerowane limity, złote dyski... Pełna profeska!

https://www.facebook.com/cienofficial/
https://cien.bandcamp.com/
http://www.sklep.oldtemple.com/


niedziela, 21 stycznia 2018

Ritual Lair- Mother of Misery And All Repugnance (Diabolo Intervale) (Fallen Temple/ Under the Sign of Garazel 2017)

Od ostatniego materiału Ritual Lair minęło już pięć lat, wtedy uderzyli w nas Epką i nie inaczej jest teraz. Jak tylko dowiedziałem się o wydaniu "Mother of Misery...", wiedziałem, że będzie przynajmniej dobrze, bo już poprzedni materiał by soczystą porcją oldschoolowego, około Black Metalowego grania. Zatem zatarłem dłonie i w końcu płytka do mnie zawitała. Zawodu nie ma! Zespół konkretnie podkręcił śrubę i wydał na świat obskurnego, bezkompromisowego bękarta osadzonego mocno w tzw. pierwszej fali Black Metalu. Słychać w tym Sodom, wczesne Bathory, Venom i przede wszystkim Hellhammer (a i pierwocin tego co obecnie powszechnie znane pod szyldem "Black Metal" tu nie brakuje, i to w najsurowszej formie). To co robi dla tego materiału basik to coś piekielnie pięknego i nadającemu całości ciężaru i piwnicznego charakteru. Co jeszcze warte powiedzenia w temacie tego materiału to pewna motorheadowska wulgarność i luz (podobno już gdzieś użyłem tego określenia, ale mam na to wywalone, bo i tu pasuje jak ulał), która ciekawie koresponduje z bluźnierczą, diabelską stroną tych kompozycji.
Podsumowując, niby gdzieś tam siedzi myśl "dlaczego nie długograj, kiedy w końcu?", ale z drugiej strony to jest tak chwytające i tak autentyczne, że nawet te niecałe 17 minut rekompensuje tą długą przerwę między materiałami. Każdy maniak podziemia przyzna mi tu rację. "Mother of Misery..." pojawiał się raptem, przypieprzył swą agresją oraz energią i nie zostawił jeńców, a tylko zgliszcza! I dobrze, tak chyba właśnie miało być.
Szacun należy się też von Ritterowi za kapitalną okładkę oddającą klimat zawartości! To jedna z najlepszych z jakimi ostatnimi czasy miałem okazję się zetknąć.

https://www.utsogp.pl/
https://www.facebook.com/fallentemple666/


sobota, 20 stycznia 2018

Watain- Trident Wolf Eclipse (Century Media 2018)

Najpotężniejszy cios wydawniczy początku roku należy do Watain! Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości! Załoga pod dowództwem Erika Danielssona nagrała chyba najlepszy album w całym swym dotychczasowym dorobku. Jestem pod niesamowitym wrażeniem spójności i skondensowania tej płyty, nie ma tu ani jedne zbędnej sekundy czy dźwięku, nic więcej nie można także dodać. Powstał materiał niesamowicie intensywny, esencjonalny, wyczerpujący (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Watain połączył na tym albumie najlepsze cechy nieśmiertelnej klasyki gatunku zespalając je swoim niepowtarzalnym stylem i brzmieniem. Zaklęli w tych kompozycjach furię starego Marduk, melodyjność Dissection, chłód dawnego Darkthrone, klimat i mistyczny, rytualny charakter Mayhem z "De Mysteriis Dom Sathanas" ("Teufelsreich" to nic innego jak watainowski "Life Eternal", natomiast "Sacred Damnation" to ogromny hołd dla utworu tytułowego z tej klasycznej, kultowej już płyty Mayhem) oraz majestat Bathory (zwłaszcza w "The Fire of Power"). Na wspomnienie zasługuję tu też ów gitarowa ściana dźwięku sprawiająca wrażenie, że ma się do czynienia z jednym, potężnym instrumentem. Do czegoś podobnego na swoich płytach zbliżył się mocno Dark Funeral, ale to Watain postawiło kropkę nad "i" w tej kwestii.
Rogaty musiał maczać tu swoje paluchy, czy może kopyta, bo wyszło dzieło absolutnie skończone, które z całą pewnością odbije się echem na scenie i stanie się jednym z najjaśniejszych punktów w dyskografii Watain, jeżeli nie tym najjaśniejszym. Z twórczości tej szwedzkiej hordy zawsze najbardziej ceniłem i wielbiłem "Casus Luciferi", najnowsza płyta zdetronizowała go już po drugim odsłuchu! Nie wiem jak Watain to zrobili, nawet nie podejrzewałem, że coś takiego w ich przypadku jest możliwe, ale prześcignęli na tej płycie samych siebie, i nie sądzę abym w tej ocenie przesadził. Tak właśnie moim zdaniem się stało. Warto było czekać te 4 lata na kolejny album, ba, warto by było nawet 10 żeby dostać takie dzieło. Niby 35 minut, a bije na łeb wiele dłuższych, bardziej kompleksowych materiałów. Potrzeba polecania tej płyty byłaby tu brakiem szacunku, niedocenieniem, ten album to po prostu totalny mus i koniec! Jedno z obliczy esencji Black Metalowej sztuki! Zdaję sobie sprawę, że leją się tu same superlatywy, ale ten album cholernie mi podszedł w każdym aspekcie, także ciężko żeby było inaczej.
Poniżej limitowana wersja w rozkładanym digiapku z bonusowym utworem i bookletem w formie plakatu A4. Dostępna jest także standardowa wersja w jewelcase oraz kilka w formacie winylowym.

https://www.facebook.com/watainofficial/
http://www.templeofwatain.com/






piątek, 19 stycznia 2018

Schizodeath- Empire of Dirt (Promo 2018)

Kolejna dobra horda rodzi się na naszej scenie. Mowa tu o wałbrzyskim Schizodeath. Z początkiem tego roku Panowie pokusili się o wypuszczenie płytki promo/ dema z krótkim, autorskim materiałem. I co dostajemy? Bijący w pysk, lekko techniczny Death/ Thrash Metal naszpikowany całą masą naprawdę chwytliwych, a jednocześnie mocarnych riffów. Nie sposób banią przy tym nie pomachać, zwłaszcza w tych bardziej thrashowych momentach tytułowego "Empire of Dirt", czy następującego po nim "Biporal Mental Crack". Jest też w tym graniu pewna nutka oldschoolu, słuchając niniejszej promówki przypomniało mi wielbione przeze mnie Merciless, czy momentami nawet Vader. Na uznanie zasługuje też lekko szwedzko- death metalowa okładka, przywołuje na myśl stare dema tej sceny... Jeżeli na tym niespełna 16- minutowym materiale potrafili tak zajebiście zagrać i zaciekawić, to aż wybiegam myślami z jaką smakowitością mogą wyjechać na pełnym albumie. Z tego co mi wiadomo zespół póki co nie ma wydawcy, także tutaj moje słowa skierowane są do znanych mi labeli- warto się zainteresować i to bez dwóch zdań. Jest potencjał, zacięcie, słyszalna pasja, a przede wszystkim wyczucie granej sztuki. Wam czytelnikom także polecam zapoznać się z "Empire of Dirt", bo chłopki łoją, że aż miło! Właśnie takie zespoły napędzają tą naszą polską, podziemną scenę przez ostatnie lata, dzięki czemu możemy się ostatnim czasem cieszyć tak kapitalnymi wydawnictwami. Dlatego właśnie trzeba to wspierać!
A właśnie, jak sami widzicie zespół stara się podtrzymywać stare dobre, tradycje i przygotowywać porządne fizyczne, promo, co znowu nie jest aż tak mocno popularne pośród nowo powstających grup! Za to brawa i szacun, bo tak być powinno!

https://www.facebook.com/schizodeath/
https://schizodeath.bandcamp.com/releases



czwartek, 18 stycznia 2018

Abominablood- Abomination Continues (Putrid Cult 2018)

Muszę powiedzieć, że pod względem dobrych metalowych wydawnictw początek roku jest nad wyraz owocny i sieka mocarnymi i naprawdę solidnymi płytami. Był już Czort, wczoraj przesłuchiwałem najnowszy Watain, który niesamowicie mnie zaskoczył, no a dziś spisuję wam kilka słów na temat kolejnego wyziewu od Abominablood. Po udanym debiucie tego argentyńskiego Black/ Deathowego projektu dostajemy równie dobrą epkę, ba nawet bardzo dobrą. To bezkompromisowy, gęsty i duszny bękart, który łoi nas ścianą nasiąkniętych czernią, mocarnych brzmień (które czasem wręcz przytłaczają swym ciężarem) spowitych grobową, podziemną aurą (ten ryczący wokal z pogłosem... coś niesamowitego!). Wytchnienia nie ma tu już na samym początku, a i nie ma mowy o zmianach po sam koniec. Wyszło dzieło spójne i skondensowane, toczące się do przodu niczym walec zgniatający wszystko na swej drodze, a przede wszystkim gwiżdżące na wszelakie mody. Materiał urozmaicony jest zmianami temp (są i galopady, a i wolne, pełznące momenty), masą pogłosów, nie tylko we wspomnianej warstwie wokalnej, no i tym nietuzinkowym piwniczno- rytualnym klimatem. Zwolennicy takich hord jak Turpista, Egzekwie, czy Bestial Raids będą w piekło wzięci od pierwszych dźwięków, jestem tego absolutnie pewien. Ja nie musiałem długo przekonywać się do tego materiału, bo z marszu mnie wciągnął do swej czarciej otchłani, także ze swojej strony jak najbardziej go polecam. Szkoda tylko, że póki co jest tylko na taśmie, no ale może niebawem doczekamy się także wersji kompaktowej, któż to wie.



środa, 17 stycznia 2018

Solium- The Styx Is Witching Me (Under the Sign of Garazel/ Putrid Cult 2017)

Duszny, piwniczny, surowy do szpiku kości i niebywale niepokojący. Tak właśnie można opisać debiutancki materiał Solium, projektu dobrze znanego The Great Executora z Throneum (i to już w pewnym sensie dla wielu będzie konkretna rekomendacja). Motywem przewodnim płyty jest dosyć nietuzinkowy klimat, bardzo posępny, diabelski i mający w sobie jakąś niezdefiniowaną groźbę, swoistą grobową aurę, oraz Black Metalowy prymitywizm i prostota. Kurde, to tak dobrze się łączy, że aż ciary przechodzą hehe. Wszystko poprzeplatane jest wyciem wilków, odgłosami wichury itd. co jeszcze bardziej buduje atmosferę. Wokal jest lekko zakłócony (jakby wydobywał się ze ścian jakieś jaskini lub lochu), niski, chrypliwy, niczym pomruk bestii. Kolejnym wspólnym mianownikiem kompozycji (w większości przypadków, bo o jednostajności nie ma tu mowy) jest pewien charakterystyczny, miarowy rytm perkusji, jakby tocząca się machina. Sprawia to, że kawałkom zawartym na płycie bliżej jest do średnich temp, niż do szybkich, bardziej charakterystycznych dla klasycznego Black Metalu. Sporo tu elementów starego Celtic Frost i Hellhammer, a niskie, obskurne brzmienie tego materiału (bas odwala tu kawał dobrej roboty) tylko potwierdza ów skojarzenie.
Materiał, dla niektórych, może nie być specjalnie łatwo przyswajalny, trzeba się trochę lubować w takich brudnych i zatęchłych klimatach. Niezbędne może być poświęcenie odrobiny czasu, aby w pełni załapać ten materiał wraz z jego przesłaniem, ale warto. Może to z nóg nie ścina i nie powala, ale "The Styx Is Witching Me", ma coś w sobie, ten pierwotny i prosty przepis na kawał solidnej, piekielnej sztuki, który zawsze się sprawdzi, prędzej czy później. Szczerze polecam!

https://www.utsogp.pl/
http://www.putridcult.pl/


czwartek, 11 stycznia 2018

Czort- Czarna Ewangelia (Under the Sign of Garazel 2018)

Początek roku, pierwsza nowość z etykietą anno 2018 i taki strzał! Czort, nowa horda z naszego podziemia o której szerzej, na chwilę obecną, praktycznie nic nie wiadomo, przynajmniej mi. No ale jest wydawca, jest debiutancki album (i to jaki!), a to najważniejsze! Przejdźmy zatem do rzeczy. Pierwsze dźwięki "Czarnej Ewangelii" i już wiem, że będzie się działo, i dzieje się! Piekielnie kompleksowy album jeżeli chodzi o inspiracje i nawiązania do klasyki Black Metalowego grania. A podane jest to w pełen świeżości sposób i co ważne pomysłowy i charakterny. Znajdzie się tu nawiązania do Mayhem, Watain, Tsjuder, trochę do Cultes Des Ghoules, Mgły (tyle, że Czort, moim subiektywnym zdaniem, ma szansę Mgłę przegonić jeżeli już tego nie zrobili, i to tym jednym albumem), a nawet odrobinę starego Immortal. Sporo tu też drobnych elementów towarzyszących temu głównemu, Black Metalowemu szkieletowi- około epickich, marginalnie occult rockowych, a nawet pierwiastków mroczniejszej odmiany Heavy Metalu. Mamy też wszystkie bluźniercze teksty odśpiewane opętańczym, zachrypłym wokalem w naszym ojczystym języku, co nie jest w tym graniu znowu tak mocno popularne jeżeli chodzi o nasze rodzime wydawnictwa z zakresu czarciej sztuki. Generalnie album trzyma się określonej stylistyki i klimatu, nie ma tu drastycznych skoków na boki, ale co fajne, powplatane są tu ciekawe, lekko melodyjne fragmenty oraz nostalgiczne, mistyczne zwolnienia. Miarowe, chwytliwych riffów, też tu nie brak w żadnym z utworów. No i te posępne klawiszowe zakończenie "Zimy"... Miazga! Słucha się tego kapitanie od początku do końca. Przewiduję, że o Czort się niebawem usłyszy, bo jest tu ogromny potencjał, a i oryginalność o którą ostatnio łatwo nie jest. Komu Black Metal w duszy gra koniecznie musi sięgnąć po "Czarną Ewangelię". Nie wolno tego wydawnictwa zignorować, przejść obojętnie, jestem prawie pewien, że namiesza niebawem na scenie, tylko czekać. Do takich płyt się wraca! Mus!
A właśnie, bym zapomniał. Ogromny szacun dla Barta Kurzoka za okładkę i grafiki towarzyszące płycie! Kawał solidnej roboty i to totalnie w punkt!

https://www.utsogp.pl/
https://www.facebook.com/czortbluznierca/
https://www.youtube.com/watch?v=KhdIYlQxwIk


sobota, 6 stycznia 2018

Crippling Madness- Bestialski Rzeźnik (Witches Brew/ Putrid Cult 2017)

Po dwóch latach od powstania zespołu objawia się naszej scenie debiutancki materiał Crippling Madness. Demo "Bestialski Rzeźnik" (w marcu 2017 wydane przez grupę własnym sumptem na taśmie, a z końcem roku na cd przez Putrid Cult) to nic innego jak potężna dawka oldschoolowego thrashu czcząca w swym graniu teutońskich bogów gatunku takich jak Destruction czy Sodom (z resztą tytuł jak i grafika towarzysząca temu wydawnictwu już co nieco sugeruje w tym temacie), a nawet i zespoły pokroju Possessed, czy szwedzkiego Merciless (bo i jakieś drobne Death Metalowe akcenty da się tu wydłubać). Dostajemy trzy rozpędzone i ociekające furią kawałki zagrane jakby jutro miała nastąpić apokalipsa, a i przy tym z totalną świadomością popełnianej przez siebie sztuki. Brzmieniowo wiadomo, surowizna i garaż jak na demosa przystało. Dla entuzjastów grania w starym stylu jest tu wszystko co trzeba i wstyd prosić o więcej. Te trzy kawałki oraz okalające je intro i outro, to naprawdę kawał dobrej, solidnej roboty w ramach starej szkoły, i nie ma tu specjalnie nad czym więcej dywagować. Crippling Madness z pewnością nie należy do zespołów które mają parcie na zaistnienie, dla których istotnym jest żeby usłyszał, czy przeczytał o nich kto tylko może i gdziekolwiek się da. I takich właśnie zespołów nam potrzeba, z podejściem w którym liczy się przede wszystkim pasja i oddanie muzie, a nie pogoń za hajsiwem czy czymkolwiek innym. Rekomenduję, polecam i co tam jeszcze chcecie.

https://www.facebook.com/crippling.madness/
http://www.putridcult.pl/


czwartek, 4 stycznia 2018

Cadaveric Possession- Sanctity Collapsed (Putrid Cult 2017)

O Cadaveric Possession pisałem wam już przy wydaniu owego materiału na taśmie przez Demented Omen of Masochism. Teraz Putrid Cult wypuścił wersję CD, również limitowaną. Zespół wart jest ponownego wspomnienia, także korzystam z okazji i skrobię ponownie kilka słów w temacie "Sanctity Collapsed". To co tu dostajemy to oczywiście surowy i bezkompromisowy oldschool. Diabeł, ćwieki, gwoździe i łojenie na najwyższych obrotach przesycone mrokiem. Kult jest hehe. Cadaveric Possession mocno osadza swoje granie w klimatach Hellhammer, starego Bathory, Sarcofago, Possessed, trochę Archgoat, Blasphemy i im podobnych. No i poza konkretnym ciosem w pysk i uszy dostajemy też unikatowy i stworzony dla tej sztuki klimat. Woń śmierci i siarki unosi się nad tym materiałem niczym najgęstsza mgła. Coś jakby zespół grał w jakimś zatęchłym lochu który jednocześnie zasklepia dźwięk i daje swoiste wrażenie studni, w tym przypadku efekt kapitalny, tak jak już wspominałem pisząc o kasecie. Ważne jest też to, iż w całym tym materiale obecny jest ów motorheadowsko/ punkowy luz, który nadaje całości  pewnej rock n' rollowej chwytliwości (znowu nie czuje jak rymuję hehe).
Podsumowując, od groma mamy już podobnego grania na scenie, ale tego typu kanonady, jeżeli dobrze zagrana, z pasją, na dobrą sprawę nigdy nie jest za wiele i bez trudu się obroni. Razem z Freezing Blood, to moi pretendenci do miana polskiego Blasphemy/ Proclamation (ale bez zrzynki rzecz jasna, bo oba zespoły mają swój własny charakter).

http://www.putridcult.pl/


środa, 3 stycznia 2018

Guild of Shadows- Keepers of the Night Souls (Putrid Cult 2017)

Ten album od pierwszych dźwięków to dosyć osobliwa mieszanka. Przywodzi na myśl stylistykę i zespoły o których zestawieniu nikt by raczej nie myślał. Słychać tu jakieś namiastki heavy metalowe w stylu Running Wild, Mercyful Fate czy Iron Maiden, zwłaszcza w melodyce i riffach, a z drugiej strony czuć tu także Pogański czy Black Metalowy pierwiastek (dwa pierwsze utwory, pomijając intro), tutaj przede wszystkim w warstwie wokalnej i klimacie. Kocioł pełen różności jak się patrzy. Jakby tego było mało to nad albumem unosi się niema estetyka pochodzenia średniowieczno-  fantastycznego. Jeżeli mieliście już okazję słyszeć ostatni album Darkstorm, notabene kolejny projekt Weneda, to mamy tu do czynienia z podobnym podejściem do tematu. Totalny hołd dla uwielbianej sztuki i absolutnie luzackie granie bez przejmowania się kimkolwiek i czymkolwiek. Płyta absolutnie niezobowiązująca na której muzycy najnormalniej czerpią czystą frajdę z grania. Aż przypomniał mi się Metalucifer bo to trochę podobna sytuacja. Tego nie da się oceniać w typowy sposób bo wszystko opiera się na pasji do tematu i chęci dania jej ujścia. I tak jest tutaj. Ot przyjemne i energiczne czczenie metalowej sztuki i jej dawnych dziejów, prosto i na temat.



poniedziałek, 1 stycznia 2018

Evil- Rites of Evil (InCoffin Productions/ Obliteration Records 2017 )

Evil to powstała w 2011 japońska grupa parająca się demonicznym (teksty ich utworów inspirowane są mroczną stroną dawnych japońskich legend i wierzeń) Black/ Thrash metalem. Ich debiutancki długograj "Rites of Evil" to proste, bezkompromisowe łojenie osadzone po całości w typowo oldschoolowym klimacie przyzywającym na myśl Venom, wczesne Bathory, Motorhead (!), wczesne Sodom oraz Destrucion, no wiecie generalnie o co biega. W pewnej chwili można by ich jakoś tam przyrównać do kulowych już kolegów z chociażby Sabbat, ale w muzyce Evil sporo jest pewnej Rock n' Rollowej motoryki i punkowej zadziorności, nie sposób do tego nie machać banią, czy chociaż nie potupać nogą. Grają chłopaki z jajem i konkretnym wykopem, materiał po prostu galopuje bez ociągania i ma się ochotę odpalić go po raz kolejny. Po prostu chwyta i wciąga.  Jeżeli dalej będą sobie tak poczynać jak na niniejszym, pełnym materiale to mogą odbić się echem w podziemiu i kiedyś, jak zabraknie Sabbat czy Abigail, przejąć z po tych zespołach pałeczkę. Jak gdzieś znajdziecie to posłuchajcie sobie takiego "Give 'Em Hell (Shini-sarase)" i dajcie się ponieść tej Black/ Thrashowej zagładzie. No i te solówki ala stary Bathory! Na tej płycie jest taka pasja i flow, że to po prostu nie może się nie podobać hehe. Piekielnie dobra muza!
Jak podejdzie to sięgajcie po kasetę lub wersję na cd/winylu, warto! Każdy maniak oldschoolowego metalu będzie kontent. Totalny hołd dla tzw. Pierwszej Fali Black Metalu!

https://evil-thrash.jimdo.com/
https://www.facebook.com/eviljapan/
https://www.incoffin666.com/
http://obliteration.shop-pro.jp
https://www.facebook.com/obliterationrecords/